After - recenzja!

 W końcu nadszedł ten czas. Dziś chciałabym w końcu zrecenzować książkę, która stała się megahitem ostatnim czasem. Niemal każdy o tej książce kiedyś coś mógł usłyszeć. Jednak w tym poście zapoznam was z tą dla mnie wspaniałą powieścią, o której nie można zapomnieć ;)
 Książka ta liczy 634 stron. Na początku obawiałam się tego, że będzie długo trwało czytanie tej książki, jednak nie wiedziałam jak bardzo może być ta powieść wciągająca. Przeczytałam ją w dwa dni. Od razu po tym sięgnęłam po część drugą. 
O czym jest książka "After. Płomień pod moją skórą"?
Moim zdaniem jest to książka jak najbardziej o miłości. Ale nie takiej zwykłej. Zacznijmy od samego początku. Jest 18-letnia dziewczyna o imieniu Tessa, która zaczęła studiować w collegu Washington Central Uniwersity. Ma chłopaka, Noah, kochającą matkę oraz dostała się na wymarzone studia - żyć nie umierać. Książka się zaczyna od dnia, kiedy to Tessa wyjeżdża ze swojego domu, na jej studia. Wszystko zapowiada się jak po myśli Tessę,  jednak już od samego początku zaczynają się komplikacje. W akademiku, w którym będzie mieszkać znajduje się dziewczyna, Stephena która jest przeciwieństwem naszej Tessy. Jej ciało jest prawie całe wytatuowane, uwielbia chodzić na imprezy oraz ma dwóch przyjaciół. Jeden nazywa się Nate, wydaje się być miły, tak stwierdziła Tessa po sympatycznej rozmowie z nim. Za to drugi przyjaciel, Hardin z początku wydaje się być arogancki,  pyszny i nie da się z nim rozmawiać. Matka Tessy widząc z jakim towarzystwem będzie miała się uporać jej córka, każe zmienić akademik, jednak do tego nie dochodzi, bo Tessa nie chce robić większego z siebie problemu. Kiedy to już dziewczyna pożegnała się ze swoją matką oraz z chłopakiem, postanowiła pójść się umyć. Po powrocie z toalety zauważa w pokoju Hardin leżącego na łóżku jego przyjaciółki. Dziewczyna się wściekła na niego, bo ona stała przed nim w samym ręczniki,  a on nic z tego nawet nie robił. Okazuje się, że towarzystwo z jakim się zadaje jej współlokatorka, Stephena urządza dziś sobie imprezę. Tessa z początku nie chce iść na tę balangę,  jednak po namówić jej współlokatorki zgadza się na propozycję pójścia na imprezę studencką - co może się takiego złego stać na takim przyjęciu? Pomyślała sobie Tessa. 
Impreza na którą wybrała się Tessa ze Steph okazała się dla niej jedną wielką klapą, bo po za tym że jej współlokatorka się napiła i trzeba ją było zabrać do jakiegoś pustego pokoju do tego wszystkiego jej domniemania na temat złego charakteru Hardina,  się potwierdziły. Kiedy to próbowała zanieść Steph do pustej sypialni, trafiła na chybił trafił do pokoju, który był otwarty. Jednak okazało się później, że to jest pokój Hardina... Kiedy to zobaczył, że w jego pokoju jest Tessa, wściekł się na nią. Bo do jego pokoju nikt nie może wejść. Taka jest  jego zasada. Dziewczyna zaczęła się tłumaczyć,  że  chciała ułożyć do snu jego przyjaciółkę, a trafiła tu przypadkiem. Jednak mimo tego, on nie zmienił zdania na temat tego, aby jej i Steph tu nie było. Wychodząc z jego pokoju, słyszała jak wypowiada słowa "Dobranoc, Thereso".  Po tym zaprowadziła współlokatorkę do innego pokoju, ale ona zamiast położyć się spać ze Steph, poszła poszukać łazienki, aby móc się w niej spokojnie wypłakać i zadzwonić do swojego chłopaka oraz opowiedzieć mu o tej całej sytuacji, w której się znalazła. Nie mogła wrócić do akademika, bo autobusy tak późno nie kursują - dowiedziała się tego od Hardina. Kiedy zakończyła już swoją konwersację z Noah, do łazienki wszedł Hardin i zaczął się jej przyglądać. Zapytał się jej dlaczego ona płacze - jakby nagle zdał sobie sprawę,  że mógł w jakiś sposób zranić uczucia dla Tessy.  Nie odpowiedziała mu i wróciła do jej leżącej na jednym z dwóch łóżek współlokatorki. I wyznała, że już nigdy więcej nikt nie namówi jej na pójście na imprezę. 
Reszta weekendu mija szybko. Udaje jej się unikać spotkań z Hardinem.  Gdy wczesnym rankiem w niedzielę wychodzi na zakupy, jego jeszcze nie ma, a wraca najwyraźniej już po jego wyjściu. Nowe ubrania wkłada do swojej komody, a kiedy je układa, słyszy w głowie głos Hardina: "Wiesz, że idziemy na imprezę, a nie do kościoła?". Podejrzewa, że to samo powiedziałby o jej nowych ubraniach, ale postanowiła, że już więcej nie będzie chodzić na imprezy ze Steph ani nigdzie, gdzie będzie mogłaby go spotkać. Nie jest dla niej dobrym towarzystwem, a sprzeczki z nim są wyczerpujące.
W końcu nadchodzi poniedziałkowy ranek, Tessy pierwszy dzień zajęć. Nie mogłaby bardziej być przygotowana. Budzi się  wyjątkowo wcześniej, żeby mieć pewność, że zdoła wziąć prysznic bez żadnych chłopaków kręcących się w pobliżu i że nikt nie będzie jej popędzał. Już ma wychodzić - mniej więcej piętnaście minut wcześniej, by mieć pewność, że się nie spóźnia - gdy włącza się budzik Steph. Kiedy nastawia go na drzemkę, zaczyna się Tessa zastanawiać, czy jednak jej nie obudzić. Jej zajęcia mogą zaczynać się później niż Tessy, amoże w ogóle nie zamierza na nie iść. Myśl o przegapieniu pierwszego dnia zajęć stresuje Tessę, ale Steph jest na drugim roku, więc może ma wszystko pod kontrolą.
Po raz ostatni serka w lustro i wychodzi na jej pierwsze zajęcia. Kiedy wchodzi na zajęcia z historii sala jest prawie pusta - siedzi w niej tylko jedna osoba. Jako, że ta osoba dba o punktualność najwyraźniej tak samo jak Tessa ,siada obok niej. To może być jej pierwszy kolega. Osoba, przy której usiadła to Landon Gibson i studiuje ten sam kierunek, co Tessa czyli anglistykę. 
Z upływem dnia Tessa zaczyna żałować, że zapisała się na pięć wykładów zamiast czterech. Pędzi na fakultatywne z literatury brytyjskiej i z trudem dobiega na czas. Z ulgą dostrzega Landon w pierwszym rzędzie. Miejsce obok jest puste. Witają się ponownie. Kiedy profesor jest w środku objaśniania listy lektur, drzwi uchylają się ze skrzypnięciem, a Tessa zaczyna jęczeć pod nosem, gdyż do sali wchodzi Hardin. 
"- Cudownie - mruczę sarkastycznie
- Znasz Hardina?- pyta Landon. Hardin musi mieć na kampusu niezłą reputację, skoro słyszał o nim ktoś tak miły jak Landon.
- Poniekąd. Moja współlokatorka się z nim przyjaźni. Nie jestem jego fanką - szepczę
Chwilę później Hardin mierzy mnie spojrzeniem zielonych oczu, a ja zaczynam się martwić, że mnie usłyszał. Co by wtedy zrobił? Szczerze mówiąc, nie obchodzi mnie to - przecież raczej zdaje sobie sprawę, że  niespecjalnie się polubiliśmy.
Ciekawi mnie, co Landon o nim wie, więc zapytam:
- A ty go znasz?
- Tak... Jest... - Urywa i odwraca się nieco, żeby spojrzeć do tyłu. Podnoszę wzrok i zauważam, że Hardin siada tuż obok mnie. Landon milczy przez resztę wykładu, przez cały czas wbijajcie wzrok w profesora."
"Czego chcesz Hardin? - pytam, traktując go tak, jak on traktuje mnie. Nie odnosi to skutku, albo mam niewłaściwy ton, ponieważ jego to tylko bawi.
- Nic. Nic. Po prostu cieszę się, że mamy razem zajęcia- odpowiada drwiąco , po czym przeczesuje włosy palcami, potrząsa nimi i odsuwa je od czoła. Zauważam dziwny  symbol nieskończoności wytatuowane tuż nad jego nadgarstkiem, ale opuszcza dłoń, gdy zaczynam się zbytnio w niego wpatrywać. 
- Do zobaczenia później, Tesso - mówi Landon, żegnając się.
- Oczywiście musiałaś się zaprzyjaźnić z najbardziej beznadziejną osobą z całego roku - mruczy Hardin, odprowadzająca go wzrokiem.
- Nie mów tak o nim, to uroczy chłopak. W przeciwieństwie do ciebie.
Szokuje mnie własna bezczelność. Hardin naprawdę budzi we mnie to co najgorsze.
Odwraca się do mnie plecami, po czym stwierdza:
- Z każdą naszą rozmową stajesz się bardziej zadziorna,  Thereso.
- Jeśli jeszcze raz nazwiesz mnie Thereso. .. - ostrzegam go, a on wybucha śmiechem. Próbuję sobie wyobrazić, jakby wyglądał bez tych wszystkich tatuaży i kolczyków. Nawet z nimi jest bardzo atrakcyjny, ale jego skwaszona osobowość wszystko psuje.
Zaczynam iść w kierunku swojego akademiku. Po dwudziestu krokach Hardin nagle krzyczy:
- Przestań się na mnie gapić!
Bez ostrzeżenia skręca i znika w bocznej alejce, zanim jestem w stanie choćby pomyśleć choćby pomyśleć o odpowiedzi."
Po kilku wyczerpujących dniach, przychodzi w końcu piątek. Zadowolą Tessa z tego,  jak ostatecznie upłynął, planuje że wieczorem obejrzy film, jednak z planu nici bo znowu dała się namówić na pójście na imprezę u bractwa. Impreza tego wieczoru jest taka sama, jak w zeszłym tygodniu. Na trawniku i w domu toczą się pijani ludzie. Molly znika, gdy tylko dojechali na miejsce, a Tessa ląduje na kanapie. Siedzi na  niej od co najmniej godziny, kiedy tuż obok przechodzi Hardin.
Stwierdził, że  wygląda ładnie. A miała na sobie jeansy oraz prostą czarną koszulę na guziki bez rękawów, z koronką na ramionach. Kilka godzin później Steph znów jest pijana. Cóż, tak jak wszyscy inni. Nagle Zed wpadł na pomysł, aby zagrać w zabawę "prawda czy wyzwanie", po czym wszyscy się zgadzają. Molly podaje butelkę przezroczystego alkoholu Nate'owi, żeby się napił. Tessa sobie Pomyślała,  że pijacka gra w prawdę czy wyzwanie nie może dobrze się skończyć, gdy nagle Molly się odzywa i prosi aby Tessa do nich dołączyła. Ona odmówiła, oczywiście nie obyło się bez komentarza Hardina "Żeby zagrać, musiałaby przestać być taką cnotą chociaż na pięć minut". Wszyscy poza Steph wybuchają śmiechem. Jego słowa wkurzają Tessę tak, że zmieniła zdanie i też postanowiła pograć w tę pijańską zabawę. Po paru pierwszych kolejkach Zed otrzymuje wyzwanie, żeby wypić naraz całą puszkę piwa, Molly - żeby pokazać nagi biust grupie, co oczywiście to robi, a Steph przyznaje że ma przekłute sutki.
"Prawda, czy wyzwanie, Thereso? - pyta Hardin.
Głośno przełykam ślinę.
- Prawda? - mówię piskliwie
Hardin wybucha śmiechem i mruczy:
- Oczywiście.
Ignorują go, a Nate zaczyna pocierać dłonie.
- Dobra. Jesteś... dziewicą? - pyta Zed.
Zatyka mnie. Najwyraźniej nikt poza mną nie uważa tego pytania za nachalnie.  Oblewam się rumieńcem, a wszyscy zaczynają się uśmiechać.
- No - naciska Hardin.
Chcę tylko uciec i się gdzieś schować, ale kiwa głową"
Gra trwa dalej. Molly całuje Tristana i Zeda. Steph opowiada  o swoim pierwszym razie. Nate całuje nową dziewczynę.  Nagle po raz kolejny się pytają Tessy czy woli prawdę czy wyzwanie. Tym razem wybiera wyzwanie. Tristan wyzywa ją, aby wypiła kieliszek wódki. Na początku Tessa się nie zgadza, jednak po chwili zmienia zdanie i wypija jeden kieliszek, a za nim jeszcze kilka innych. 
"Myślę, że masz już dość - mówi Hardin, podając butelkę Nate'owi, który również wypija haust.
Za kogo do cholery, ma się ten Hardin Scott, żeby mówić mi, że mam dość? Wszyscy nadal piją, więc ja też mogę. Odbieram butelkę Nate'owi i upija łyk, uśmiechając się drwiąco do Hardina przed przytknięciem Ward do szyjki.
- Nie mogę uwierzyć, że nigdy dotąd się nie upiłaś, Tesso. To fajne, co nie? - pyta Zed.
Zaczynam chichotać.  Przypominam sobie pouczenia matki o braku odpowiedzialności, ale szybko je spycham  je do podświadomości. To tylko jedna noc.
- Hardin, prawda czy wyzwanie? - pyta Molly
Hardin wybiera wyzwanie rzecz jasna.
- Pocałuj Tessę - nakazuje Molly, uśmiechając się fałszywie.
Hardin szeroko otwiera oczy. Alkohol sprawia, że wszystko staje się bardziej ekscytujące, ale nagle ogarnia mnie ochota, aby uciec.
- Nie. Mam chłopaka. - mówię,  po czym wstaję. Nie patrząc na mnie, Hardin przytyłam do ust jednorazowy kubek. Mam nadzieję, że  czuje się urażony. Zresztą, nie obchodzi mnie to. Skończyłam z nim. Nienawidzi mnie i po prostu jest zbyt nieuprzejmy."
Po czym Tessa wstaje z kanapy i wychodzi na dwór i siada na murku. Wyciąga komórkę i wybiera numer do Noah. Jednak rozmowa się nie udaje, bo Tessa jest zbyt pijana, aby normalnie porozmawiać. Chwiejnym krokiem wraca do kuchni i chwyta butelkę brązowego alkoholu. Smakuje jeszcze gorzej niż wódka. Tessa zaczyna szukać na oślep czegokolwiek, aby pozbyć się tego smaku. Otwiera szafkę i do szklanki nalewka wody z kranu. Chwilę później dla Tessy zaczyna się robić niedobrze i jej nogi chcą ją zabrać na górę do łazienki. Siada przed toaletą pewna, że zwymiotuje jednak nic z tego. Podnosi się z jękiem i stwierdza że nie powinna tu ZNOWU przychodzić.
Nie mogąc się powstrzymać, przekręca gałkę drzwi jedynego pokoju, który chociaż trochę zna w tym ogromnym domu. Drzwi do pokoju Hardina otwierają się bez problemu. Na tyle zagłębia się Tessa w świecie Catherine i Healthcliffa, że nie słyszy jak się otwierają drzwi.
"Którego wyrazu w zdaniu "Nikt nie wchodzi do mojego pokoju" nie zrozumiałaś?  - warczy Hardin. Jego gniewna mina przeraża mnie, a jednocześnie bawi.
- P-przepraszam, Ja...
- Spadaj - pycha.
Mierzę go spojrzeniem. Wódka nadal krąży mi w żyłach. Wypiłam za dużo, żeby pozwolić mu na siebie krzyczeć.
- Nie musisz zachowywać się jak dupek! - Podnoszę głos o wiele bardziej , niż zamierzała. 
- Znów jesteś w moim pokoju, chociaż ci tego zabronił.  Spadaj! - wrzeszczy Hardin, podchodząc do mnie.
Gdy staje nade mną, wściekły i kipiący pogardą,  zachowując się tak, jakbym była najgorszym człowiekiem na Ziemi, coś we mnie pęka. Pryska całe opanowanie i zadaję mu pytanie, które od początku płacze mi się po głowie, chociaż nie chciałam tego przyznać.
- Dlaczego mnie nie lubisz? - Patrzę na niego.
To usprawiedliwione pytanie, ale szczerze mówiąc, boję się, że moje zranione ego tego nie zniesie."

Tessa wyznała Hardinowi, że w pewnym momencie mogliby zostać przyjaciółmi. Hardin wyśmiał Tessę za to co mu powiedziała. Dla niego ona jest zbyt sztywna i myślał, że dorastała w jakimś idealnym małym domku, który wyglądał jak wszystkie inne domki w dzielnicy. Sądził, że była rozpieszczana przez rodziców. I nie podobały się mu długie, plisowane spódnice, w których Tessa się ubierała. To Tessę wkurzyło, bo w swoim życiu nie miała łatwo. Jej ojciec alkoholik zostawił ją i jej matkę, kiedy ta miała dziewięć lat, a matka jej urabiała sobie ręce po łokcie, żeby jej córka mogła pójść do college'u. Sama Tessa poszła do pracy w wieku szesnastu lat, żeby jej pomóc opłacać rachunki. Po tym wyznaniu, Hardin i tak nie chciał się przyjaźnić z Tessą. Dopiero się ocknął wtedy, kiedy Tessa zaczęła wychodzić z jego pokoju, bo uznała że rozmowa z nim i tak nie ma sensu i chce wrócić do akademiku autobusem. Jednak Hardin jej wtedy przypomina, że jest za późno żeby jechała sama autobusem. W tym momencie Tessa wybuchnęła śmiechem, to zabrzmiało jakby się o nią martwił. Tak mu też powiedziała, ale on twierdzi, że ją tylko ostrzega. Stało się znowu to samo - Tessa po raz kolejny zaczyna płakać na imprezie.
"- Zawsze płaczesz na imprezach? - lekko pochyla głowę i pyta z bladym uśmiechem.
- Tylko na tych, na których ty jesteś. A skoro tylko na takie chodzę... - ponownie podchodzę do drzwi i otwieram je.
- Thereso - mówi tak cicho, że ledwo słyszę.
Ma nieodgadnioną minę. Pokój zaczyna wibrować. Muszę uchwycić się komody stojącej obok drzwi.
- Dobrze się czujesz - pyta.
Kiwam głową chociaż zbiera mi się na wymioty.
- Może posiedzisz przez chwilę, a potem pójdziesz na przystanek?
- Myślałam, że nikomu nie wolno przebywać w twoim pokoju - oświadczam, siadając na podłodze.
Odbija mi się, na co Hardin reaguje gwałtownie:
- Jeśli zwymiotujesz w moim pokoju...
- Chyba potrzebuję trochę wody - odpowiadam,  podnosząc się.
- Masz. - Hardin kładzie mi dłoń na ramieniu, żeby mnie na powrót usadzić, po czym podaje mi plastikowy kubek.
Przewracam oczy i odsuwam go.
- Powiedziałam wody, a nie piwa.
- To jest woda. Ja nie piję - wyjaśnia."
Tessa upija łyk wody z kubka i czuje mięte na brzegu, nie może przestać się zastanawiać jak smakują usta Hardina. Po nieprzyjemnej rozmowie z Hardinem, Tessa oblewa go kubkiem z wodą, którą dostała od Hardina. Dziewczyna ucieka jak najdalej od Hardina i trafia na Zeda. Pyta o Steph, która wyszła wcześniej z Tristanem. Tessa postanawia, że dobrze by było zapytać Zeda o to, czy autobusy kursują przez całą noc. Tymczasem do pokoju wchodzi Hardin, który zaczyna pytać o nią i o Zeda. Kiedy Tessa zaczyna wychodzić, on chwyta ją za rękę.
" - Puść mnie, Hardin. - Rozglądając się za kolejnym kubkiem, którym mogłabym mu chlusnąć w twarz, dodaję - Pytałam tylko o autobus.
- Uspokój się... jest trzecia nad ranem. Nie ma żadnych autobusów. Twój nowy pijacki styl życia znów cię tutaj uziemił.- W jego oczach błyszczy taka drwina, że mam ochotę przywalić mu w twarz. - Chyba, że pójdziesz do domu z Zedem...
Gdy puszcza moje ramię, faktycznie wracam na kanapę do Zeda i Logana, ponieważ wiem, że to go zdenerwuje. Stoi nad nami przez chwilę i kiwa głową, po czym odchodzi naburmuszony. W nadziei, że pokój z zeszłego weekendu znów jest pusty, mówię Zedowi, żeby zabrał mnie na górę i pomógł mi go poszukać."
Znajdują inny pokój, ale na koniec Zed proponuje Tessie, że może z nim wrócić do siebie. Ona mu odpowiada, że zostanie tu pod pretekstem, że Steph może tu jeszcze wrócić. W pokoju, w którym zostaje Tessa jest jeszcze jeden chłopak, który wygląda jakby był w śpiączce. Tessa kładzie się na drugie łóżko. Jednak po chwili się budzi, kiedy widzi przed sobą tego chłopaka, który jeszcze niedawno leżał na sąsiednim łóżku i smacznie sobie spał. Dziewczyna się zrywa i uderza podbródkiem w jego głowę, przegryzając sobie język. Jego ręka leży na łóżku, dosłownie centymetry od ud Tessy. Oddech mu się rwie, śmierdzi wymiocinami i alkoholem. Zaczyna się do niej przystawiać, jednak Tessa wpada na pomysł kopnięcia chłopaka w krocze. Kiedy Tessa zaczyna uciekać, on biegnie za nią, jednak chłopak jest zbyt pijany i co razu trafia w ścianę. Zaczyna ona uciekać w stronę pokoju Hardina. Wrzeszczy, aby jej otworzył. Kiedy po raz drugi woła jego imię gałka drzwi zaczyna się przekręcać. Dziewczyna zaczyna mu tłumaczyć tę całą sytuację zaistniałą z tym typkiem. Hardin tylko wyszedł na korytarz. Spoglądnął w stronę prześladowcy, a ten w przerażającego staje się  przerażony. Hardin poprosił Tessę, aby weszła do jego pokoju. Zapytał się jej czy nic się jej nie stało, ona mu odpowiedziała przecząco. Tessa po raz kolejny zaczyna płakać. Hardin ją pociesza, mówiąc żeby nie płakała.
"- Nie zauważyłem dotąd, jakie masz szare oczy - mówi tak cicho, że muszę się pochylić, żeby go usłyszeć. 
Wciąż dotyka mojego policzka, a ja mam w głowie gonitwę myśli. Wyciąga dolną wargę i przegryza zębami kolczyk. Kidy nasze oczy się spotykają, opuszczam głowę, gdyż nie wiem, co się dzieje. Gdy jednak Hardin odsuwa rękę, znów zerkam na jego wargi. Moje sumienie i hormony walczą z sobą.
W końcu sumienie przegrywa - przyciskam wargi do warg Hardina, całkowicie go tym zaskakując."
Wszystko idzie idealnie, on ją całuje, ona jego do momentu kiedy przypomina sobie o Noah. Tessa zaczyna przepraszać Hardina zza to co się przed chwilą stało i prosi go o to, aby nikomu o tym nie wspominał. Po czym wychodzi jak najszybciej z pokoju Hardina i zaczyna biec w stronę akademika. Wcześniej zahacza o "7-Eleven" i kupuje kawę i wraca do swojego akademiku. Kiedy wchodzi do pokoju, widzi Hardina. Okazało się, że jej szukał, ta wiadomość zszokowała Tessę. Zaczyna się śmiać, bo jest zbyt zmęczona na cokolwiek innego. Hardin do niej dołącza, po czym ona każe mu się wynosić. Kiedy zaczyna już coś mówić, za drzwi dobiega głos jej matki. Tessa każe dla Hardina, aby wszedł do szafy, ten jej odmawia. Otwiera drzwi, za nimi widzi swoją wściekłą matkę oraz zranionego Noah. Wtedy zaczyna się kłótnia między Tessą, a jej matką. Zaczyna wytykać jej błędy za to, że chodziła na imprezy i czuć od niej alkohol. Kłótnia się zakończyła, kiedy to jej mama proponuje, że dobrze by było pójść na śniadanie i zakupy. Razem spędzają pół dnia. Tessa wybrała się też w tym czasie do fryzjera. 
Flirt między Hardinem, a Tessą zaczyna się coraz bardziej rozwijać. On jej chce dać to, czego nie dał jej Noah. Jest wiele ciekawych scen w roli głównej z Hessą (Hardin+Tessa). Z tego flirtu zaczyna się rodzić miłość. Hardin, który nigdy tak na serio nikogo nie kochał, w końcu poczuł coś do Tessy. Zakochał się w jej szarych oczach i już nie mógł się od niej odczepić. Oczywiście związek Hessy nie był, nie jest łatwy. Częściej się kłócą niż kochają, ale mimo tych przeciwieństw odnajdują siebie i z spotkania na spotkanie zakochują się w sobie coraz bardziej. Dzięki Tessie, Hardin może w końcu dobrze zasnąć, bo wcześniej miał co noc koszmary dotyczące jego przeszłości, a kiedy Tessa zostawała z nim na noc, on mógł w końcu dobrze spać. 
Jednak sielanka nie trwa tak długo i pod koniec wszystko wychodzi na jaw. Ale tego wam nie mogę zdradzić. Musicie sami się o tym dowiedzieć, czytając tę książkę "Płomień pod moją skórą". 

Moja ocena:

Mi się książka bardzo podobała, a dlaczego? Jest w niej tyle zwrotów akcji, ciekawych scenek, doznań, emocji, uczuć oraz kiedy czytałam tą powieść, mówiłam sobie: "Dobra, ten rozdział przeczytam i skończę na dziś czytanie. A co się okazuje? Przeczytałam jeszcze z 10 rozdziałów" :D


Mam nadzieję, że po tej recenzji ktoś z was zdecyduje się na przeczytanie tej książki ;)

Do następnego!

5 komentarzy :

  1. Pierwszy tom mam na półce i niedługo planuje się za niego zabrać. Ciekawe czy podzielę Twoje zdanie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. już wiem co kupię na urodziny :* dzięki Tobie za tę recke :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co ☺ Ja dziękuję za przeczytanie i mam nadzieję, że książka się spodoba ☺

      Usuń
  3. Ja już od dawna mam w planach tę książkę. Recenzje mnie bardzo kuszą.

    OdpowiedzUsuń
  4. jeszcze nie czytałam tej książki obecnie zaczytuję się w kryminałach;p

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka